okładka

okładka
O moich wnętrzach, pomysłach i inspiracjach, o kawałku mojego życia, części mnie samej, procencie moich marzeń i pierwiastku mojej duszy...

niedziela, 14 czerwca 2015

Przyjemnie co wieczór poczuć się jak w SPA :)

Długo zabierałam się do wpisu o łazience, bo wiecie jak to jest z jej sprzątaniem :). No ale w końcu przemogłam się, powynosiłam caaaałą masę rzeczy (ręczniki, pudełeczka, mydełeczka, buteleczki, setki zabawek do kąpieli) sprzątnęłam i porobiłam kilka zdjęć :)

Od samego początku chcieliśmy, żeby nastrój w naszej łazience był kojący i wyciszający. W sam raz na koniec ciężkiego i wyczerpującego dnia. I wiecie co? Chyba nam się udało, bo zawsze jak tam wieczorem wchodzimy to tak właśnie się czujemy :) - jak w SPA. Szczególnie za sprawą dużego prysznica, który wyszedł nam taki całkiem przypadkowo, bo szeroka wnęka, w której się ów znajduje, była tam od samego początku, więc idąc na łatwiznę nic z nią nie zrobiliśmy i jedyne co, to zamówiliśmy do niej drzwi :). Co prawda półki pod umywalką do tej pory czekają na szuflady (już chyba od pięciu lat :D) ale co tam :).









Czasami mam takie przebłyski, że wolałabym ją w stylu skandynawskim, albo nawet francuskim, ale potem wchodzę do niej i czuję takie odprężenie, że ostatecznie stwierdzam, że dobrze, że jest tatka, jaka jest :). A wiecie co w niej jest najprzyjemniejszego? A no to, że możemy z niej korzystać we dwójkę ;-)






Do następnego!


wtorek, 9 czerwca 2015

Nowy stary kąt i ręcznie robiona drewutnia ;-)

Podobał mi się nasz kącik pod schodami - z tym dechowatym biurkiem i niesfornym bałaganem. Prawda jednak jest taka, że praca przy nim nie szła. A dlaczego? Ano dlatego, że człowiek się rozpraszał. Potrzebowaliśmy zacisznego miejsca do pracy i podjęliśmy decyzję o przeprowadzce biurka na górę. Teraz nasz nowy stary kącik pod schodami z nowym starym fotelem i starym biurkiem, które kiedyś było maszyną, prezentuje się następująco :):

Przed:


Po:







A w ogrodzie szaleństwo! :): wypielone; podsypane; zasadzone... I tak kwitnie sobie ogrodziszcze :)
Chciałam też Wam przedstawić ręcznej roboty drewutnię. Wykonaną osobiście przez mojego tatę i męża :) Co prawda drewutnia drewna jeszcze na oczy nie widziała ale stoi i czeka :) Może się kiedyś doczeka - jak zlikwidujemy gniazdo w kominie, bo nam się już drugie pokolenie pięknych pisklaków wykluło, więc z niego nie korzystamy :)







Do następnego!