okładka

okładka
O moich wnętrzach, pomysłach i inspiracjach, o kawałku mojego życia, części mnie samej, procencie moich marzeń i pierwiastku mojej duszy...

środa, 14 stycznia 2015

Smak dzieciństwa, mikro-przedpokój i moje małe Bullerbyn :)

A no taki zagmatwany dziś tytuł, bo wszystkiego po trosze :)
  

Smak dzieciństwa, bo:
  
  Spojrzałam ostatnio na duużą paczkę herbatników, które stały już jakiś czas na blacie, a że właśnie przekładałam w szafce pojemnik z kaszą manną przypomniał mi się pewien SMAK - smak małej kakaowej kosteczki, z dwóch stron otoczonej rozmiękłymi herbatnikami. :) Ślinka naciekła mi do ust i nawet nie zauważyłam, jak już gotowałam manną i układałam na blaszce herbatniki. :)
Wierzcie bądź nie, ale było tak dobre, że na drugi dzień musiałam zrobić KASZAKA jeszcze raz ;-)




  Zapewne wszyscy znacie ten banalny przepis, ale tak dla przypomnienia:

- 1 litr mleka
- 1 kostka masła
- 1 szklanka kaszy manny
- 2/3 szklanki cukru
- 3 płaskie łyżki kakao
+ polewa czekoladowa (standardowa z masła, cukru pudru i kakao)

  Po zagotowaniu mleka z masłem, cukrem i kakao, dodajemy kaszę manną i mieszamy około trzech minut. Wylewamy całość na ułożone wcześniej w foremce herbatniki i wierzch przykrywamy kolejną warstwą herbatników. Na koniec polewa i gotowe!

Mikro-przedpokój, bo:

  Bo jest mikro, a postanowiłam go pokazać, ponieważ podczas sprzątania garażu, odnalazła się półka wraz ze wspornikami, co do której mieliśmy już wątpliwości, czy ją w ogóle kiedykolwiek kupiliśmy :) - a że musiałam mieć miejsce do realizacji moich zmyślnych planów dotyczących przeróbek pewnych mebli, wspaniałomyślny mąż postanowił zrobić swojej zwariowanej żonie miejsce do popisów. :) I znalazła się półka. Istniała sobie spokojnie gdzieś w czeluściach naszego bezdennego garażu, tylko najzwyczajniej jakiś milion innych rzeczy ją zasłaniał. I wsporniki się znalazły. I jeszcze dwie kolejne półki ze wspornikami. :) I wieszak na kurtki. I jeszcze kilka wieszaków. I tak oto po czterech latach, uznałam wreszcie przedpokój za skończony. :)














Moje małe Bullerbyn, bo:

  Bo je mam i chciałam je Wam pokazać. :) Kiedy wieczorem zapalę w nim świeczki to naprawdę wygląda jak mała szwedzka wioseczka. :)






  A tak z niespodzianek, to szykuję się do pokazania Wam mojej małej metamorfozy jednego z dwóch foteli, które kupiłam w sieci, ale to jeszcze chwila, bo drań nabity jest zszywkami jak robokop i niełatwo się z nim współpracuje. :)

Do następnego wpisu Kochani!



3 komentarze:

  1. Przypomniałaś mi, że mieliśmy dorobić wieszaków w przedpokoju, ze szczególnym uwzględnieniem dzieciakowych, czyli nisko, bo mam dość podawania i odwieszania.
    Wasz przedpokój jest świetny. Pasuje bardzo do całości. Podoba mi się element ozdobny z podkładek. Super.

    Ja też uwielbiam nastrojowe światło wieczorem i otaczam się świeczkami, świecznikami i zapałkami :) Twoje domki są urocze. W takiej atmosferze, to ciacho musi smakować wybornie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pumka_gumka uwielbiam Twoje komentarze ;-) No powiem Ci, że nie pomyślałam o wieszakach na poziomie dziecięcych łapek, a to rzeczywiści bardzo ułatwiłoby sprawę. Chyba odważę się na pewien krok, który już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, czyli usunięcie tego zbędnego kaloryfera. I tak go nie używamy, bo mamy podłogówkę i tylko nie potrzebnie zabiera miejsce :/

      Usuń
  2. fajny podział na szaliki i apaszki.

    OdpowiedzUsuń