Długo zabierałam się do wpisu o łazience, bo wiecie jak to jest z jej sprzątaniem :). No ale w końcu przemogłam się, powynosiłam caaaałą masę rzeczy (ręczniki, pudełeczka, mydełeczka, buteleczki, setki zabawek do kąpieli) sprzątnęłam i porobiłam kilka zdjęć :)
Od samego początku chcieliśmy, żeby nastrój w naszej łazience był kojący i wyciszający. W sam raz na koniec ciężkiego i wyczerpującego dnia. I wiecie co? Chyba nam się udało, bo zawsze jak tam wieczorem wchodzimy to tak właśnie się czujemy :) - jak w SPA. Szczególnie za sprawą dużego prysznica, który wyszedł nam taki całkiem przypadkowo, bo szeroka wnęka, w której się ów znajduje, była tam od samego początku, więc idąc na łatwiznę nic z nią nie zrobiliśmy i jedyne co, to zamówiliśmy do niej drzwi :). Co prawda półki pod umywalką do tej pory czekają na szuflady (już chyba od pięciu lat :D) ale co tam :).
Od samego początku chcieliśmy, żeby nastrój w naszej łazience był kojący i wyciszający. W sam raz na koniec ciężkiego i wyczerpującego dnia. I wiecie co? Chyba nam się udało, bo zawsze jak tam wieczorem wchodzimy to tak właśnie się czujemy :) - jak w SPA. Szczególnie za sprawą dużego prysznica, który wyszedł nam taki całkiem przypadkowo, bo szeroka wnęka, w której się ów znajduje, była tam od samego początku, więc idąc na łatwiznę nic z nią nie zrobiliśmy i jedyne co, to zamówiliśmy do niej drzwi :). Co prawda półki pod umywalką do tej pory czekają na szuflady (już chyba od pięciu lat :D) ale co tam :).
Czasami mam takie przebłyski, że
wolałabym ją w stylu skandynawskim, albo nawet francuskim, ale potem wchodzę do
niej i czuję takie odprężenie, że ostatecznie stwierdzam, że dobrze, że jest tatka,
jaka jest :). A wiecie co w niej jest najprzyjemniejszego? A no to, że możemy z
niej korzystać we dwójkę ;-)
Do następnego!