No tyle
właśnie wystarczyło. Kilka starych, leżących już drugi rok na dworze desek,
które były pozostałością po rusztowaniu i ikeowskie nogi. Taka kompozycja
absolutnie wystarczyła, aby mój mąż ze szczęścia, przez kilka kolejnych dni
gotował nam obiady i na każde zawołanie wbijał gwoździe, nawet tam, gdzie
wcześniej wbić ich nie chciał J No
ale czego się nie robi z miłości! J
Zaczęło się
od tego, że ów mąż, nie miał gdzie podziać się ze swoim sprzętami: monitorem, laptopem,
aparatem, stacją dokującą, myszką, tabletem graficznym, lampką i… łooo matko,
czego tam jeszcze nie było! I miotał się tak ów biedak ze stołu w kuchni, na
ławę w salonie, do mini biurka w pokoju gościnnym i nigdzie mu dobrze nie było,
bo wszędzie było za ciasno. Postanowiłam więc zakończyć te jego katusze i pomimo
ograniczonego budżetu wymodzić coś, co w końcu pozwoli biedakowi osiąść gdzieś
na stałe. No i znalazłam. W ogrodzie, pod drewutnią J. Stare, brzydkie, pocięte i gdzieniegdzie oblane betonem DECHY od rusztowania. Mimo swojej paskudności, miały jednak w sobie coś, co nie pozwoliło mi ich
tam zostawić, otóż: wszystkie odcienie SZAROŚCI! No
więc wzięłam te paskudy do garażu i zaczęłam harce z papierem ściernym. Tu
przycięłam, tam podszlifowałam (niewiele, bo chciałam zostawić na widoku fakt,
że dechy są po przejściach), na koniec wtarłam chyba z pół kilo wosku i voila! Tylko
dodać nogi i gotowe!
Mój
ukochany mąż nie widział w tym jeszcze tego, co widziałam ja i minę miał nietęgą,
ale że jest dobrze wychowany, nic nie powiedział i zabrał się do przykręcania
desek do zakupionych wcześniej nóg. No i gdy skończył, zakochał się. Tak jak
ja. W tym biurku J
Teraz ciężko go stamtąd wygonić, pomimo tego, że to miejsce pod schodami J
Taka
właśnie jest historia naszego biurka. Lubię jak rzeczy mają swoją historię J
A z takich przyziemnostek - Czy wam też już sypią się choinki? L Nam niestety tak, choć tą dużą jeszcze trzymamy, to gałązki na
kominku całkiem już nam wyłysiały. Musiałam więc trochę inaczej go zaaranżować.
Oczywiście wciąż w jak najbardziej świątecznym klimacie J
I jeszcze
kilka migawek z sypialni. Coś mnie w tym roku na te szyszki wzięło J
Do
usłyszenia kochani!